Poranny spacer zakochanych
On trzyma smukłą dłoń
Ona uśmiecha się promiennie
Spogląda w oczu jego toń
Ich siwe włosy czesał wiatr
Lecz nie są staruszkami
To los okrutny srebrzył ich
Wszak byli powstańcami
On ją miłował pod obstrzałem
Ona ze wzrokiem wpatrzonym w niego
Gładziła twarz promienną
Jakby nie było czasu złego
Bóg dał im chwilę na zapomnienie
Niedługo ruszą do boju
Lecz cud miłości będzie się skrzył
W ich młodym powstańczym znoju
Grzegorz Adam Ba
Głogów 1 sierpnia 2019
...cud miłości...
OdpowiedzUsuńPiękne :)
Dziękuję 🌹
Usuńno, i się poryczałam...dostałam prosto w serce...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że serce wytrzyma.
OdpowiedzUsuńDziękuję 🌹